poniedziałek, 20 maja 2013

Celebryci i książki

Kolejne Warszawskie Targi Książki już za nami. Był ktoś z Was? Mi się niestety nie udało dotrzeć, bardzo żałuję, obiecuję sama sobie poprawę. Nie jest ładnie opowiadać o wydarzeniu, w którym się uczestniczyło, jednakże muszę się podzielić z Wami pewną refleksją. Otóż czytam o autorach, którzy się pojawili, martwiąc się solidnie, że nie dojechałam, aż tu nagle natrafiam na nazwisko... „Grycan”.

Tak, tak, moi mili, takie przyszły czasy, że łatwiej kupić książkę kucharską Marty Grycan niż „Lalkę” Prusa (nie licząc opracowań szkolnych). Nie pozostaje mi zatem nic innego, jak zgodzić się z coraz powszechniejszą opinią, że problemem Polaków jest nie to, że nie czytają książek, ale JAKIE książki czytają.

No właśnie, a Wy jakie czytacie? :) Chętnie posłucham/poczytam, więc chwalcie się! Ja właśnie rozpoczęłam „Lalki w ogniu” Pauliny Wilk, jestem dopiero w pierwszym rozdziale, więc jeszcze się nie wypowiadam. Ale jak skończę, na pewno napiszę Wam czy warto czy nie, i dlaczego.

A pamiętacie ranking na najgorzej brzmiący neologizm? Jerzy Szyłak nie stworzył może nowego słowa ale użył pewnej formy bardzo rzadko spotykanej i równie niewdzięcznej: „dwutworzywowy”. (w zdaniu „Komiks jest dwutworzywowy.”) Fuj!

PS.
Jutro idę na "Amatorki", więc... będzie się działo!
(Widział ktoś? Poleca? A może ktoś wybiera się i jutro się spotkamy?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz