"Prawda" to historia dziennikarza, który nareszcie dostaje zlecenie na miarę swoich możliwości – i to w chwili, gdy myśli, że w tej sferze nic go już nie czeka. Przy okazji na pozór banalnej historii Palin bez cienia moralizatorstwa porusza ważne dziś dla współczesnego mieszkańca Ziemi sprawy ekologii i rozwoju cywilizacyjnego oraz związanych z nimi dylematów moralnych.
Bohater "Prawdy", Keith Mabbut, jest dziennikarzem ekologicznym, który choć ma na swoim koncie niemałe sukcesy, od dawna już nie otrzymuje interesujących propozycji zawodowych. Rezygnuje z wyznawanych wartości i dla pieniędzy zadowala się pracą dla korporacji. Po zakończeniu pracy nad zamówioną książką wychwalającą firmę NorthOil (i oczywiście tuszującą wszelkie nieprawidłowości), wraca do rodzinnego Londynu, by dowiedzieć się, że jego żona znalazła sobie innego.
Na usprawiedliwienie żony (Polki!) Krystyny należy dodać, że małżeństwo od dwóch lat jest już tylko na papierze. Keith i, jak ją lubi nazywać, Krys żyją w separacji. Jednak nieżyciowy Mabbut, mieszkający z nastoletnią córką, wciąż nie potrafi się pogodzić z rozstaniem. W ogóle relacje międzyludzkie nie są jego mocną stroną. Może to wina Palina i nieumiejętnego stworzenia postaci, a może taki ten bohater miał być - enigmatyczny, wycofany, bierny i trochę nijaki. Przez pierwszy kilkadziesiąt stron książki bardzo niewiele dowiadujemy się o nim. Ma jeszcze syna, ale i ich relacje mocno odbiegają od wymarzonych. To wszystko skutkuje tym, że 56-letni Keith jest coraz bliższy pogrążenia się w depresji.
Na usprawiedliwienie żony (Polki!) Krystyny należy dodać, że małżeństwo od dwóch lat jest już tylko na papierze. Keith i, jak ją lubi nazywać, Krys żyją w separacji. Jednak nieżyciowy Mabbut, mieszkający z nastoletnią córką, wciąż nie potrafi się pogodzić z rozstaniem. W ogóle relacje międzyludzkie nie są jego mocną stroną. Może to wina Palina i nieumiejętnego stworzenia postaci, a może taki ten bohater miał być - enigmatyczny, wycofany, bierny i trochę nijaki. Przez pierwszy kilkadziesiąt stron książki bardzo niewiele dowiadujemy się o nim. Ma jeszcze syna, ale i ich relacje mocno odbiegają od wymarzonych. To wszystko skutkuje tym, że 56-letni Keith jest coraz bliższy pogrążenia się w depresji.
Bohater "Prawdy" nie tylko rodzinnie nie jest spełniony. Pozbawiony jakichkolwiek perspektyw zawodowych, postanawia powrócić do swojej nigdy niezrealizowanej pasji i poświęca się napisaniu debiutanckiej powieści z zakresu historii alternatywnej. Jak jednak nietrudno przewidzieć, los decyduje inaczej i Mabbut dostaje ofertę, o jakiej nie miał nawet odwagi marzyć. Ofertę nie do odrzucenia, którą… odrzuca. Ale czy można tak po prostu odrzucić życiową szansę, która może odmienić diametralnie czyjeś życie, zwłaszcza gdy ten ktoś nie ma już niczego do stracenia?
"Prawda" nie jest literackim majstersztykiem. Brakuje mocniejszego zarysowania głównego bohatera, a historia, choć ciekawa, bywa prowadzona monotonnie i przewidywalnie. Mimo to, jest to bardzo interesująca książka z punktu widzenia warsztatu dziennikarza-reportera. Trzeba przyznać, że Palin bardzo się do tego przyłożył, dzięki czemu czytelnik może dokładnie przyjrzeć się reporterskiemu procesowi twórczemu. Książka otwiera także oczy na niebezpieczeństwa czyhające na doświadczonego, a co dopiero młodego, dziennikarza, jakimi są zarówno niezdrowy idealizm, jak i zaprzedawanie siebie i swoich ideałów.
Książka zyskuje także dzięki egzotyce, bo Palin znaczną część akcji umieszcza w (moich ukochanych!) Indiach. Trzeba mu przyznać, że jest wnikliwym obserwatorem i zgrabnie oddaje rzeczywistość, skupiając się na detalach, a jednocześnie nie zanudza czytelnika niepotrzebnie długimi opisami. Powieść jest napisana lekkim językiem, bez wyraźnego stylu, co ma tę zaletę, że jest skierowana do wszystkich. Jak dla mnie, zabrakło jednak charakteru, takiego sznytu, który odróżniłby tę powieść językowo od przeciętnego kryminału.
Zapewne jak większość czytelników "Prawdy", do sięgnięcia po książkę skusiło mnie nazwisko autora. Tym, którzy nie wiedzą przypomnę, że Palin jest jednym z filarów legendarnej grupy Monty Pythona. Przynależność do takiej grupy zobowiązuje, stąd też moje oczekiwania względem książki były wysokie. Palin, jako znany komik i mistrz absurdalnego humoru, zawiódł mnie. Ale uważam, że wystarczy nie spodziewać się po "Prawdzie" Monty Pythona, żeby być zadowolonym z tej książki. Dlatego z czystym sumieniem ją polecam.