piątek, 19 kwietnia 2013

Nachaluksy

Wygląda na to, że po wielu latach, do smętnie małego grona moich ulubionych reportażystów, składającego się z jednego autora – tak, tak, Mariusza Szczygła – dołączy ktoś nowy. Nareszcie! (o tym dlaczego dla zasady nie czytam już Hugo-Badera, opowiem innym razem)

Filipem Springerem jestem oczarowana. Jego „Źle urodzone. Reportaże o architekturze PRL” dopiero zaczęłam czytać, ale słuchając go na spotkaniu, wiem już, że będzie warto. Teraz z niecierpliwością czekam tylko aż „Zaczyn” się wydrukuje i Springer znów nawiedzi Trójmiasto.

Nikogo nie zaskoczę, pisząc, że można być dobrym pisarzem, ale kiepskim mówcą. Że można popełnić wielkie dzieło, ale nie umieć go sprzedać. Springer nie dość, że tworzy świetne reportaże, to jeszcze opowiada o nich hipnotyzująco. Nic dziwnego, że sala Teatru na Plaży była wypełniona po brzegi.

Zachęcam wszystkich gorąco, żeby wybrali się ze mną na następne spotkanie. Jeszcze nie znam daty, trzeba będzie poczekać na premierę jego nowej książki, ale o wszystkim z radością będę Was informować na blogu. Nie trzeba być fanem architektury, zwłaszcza, że trudno być fanem tej PRL-owskiej ;) (o tym, dlaczego nie trzeba jej kochać, Springer pisze w swojej książce).

No. To pierwsze spotkanie ze znanym pisarzem bardzo udane, a dziś kolejny dowód na to, że warto czytać książki. Buty nachaluksy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz