Chorowanie ma tę zaletę, że czasem robi się bezwiednie różne bzdurne rzeczy, które mają nieoczekiwany skutek. Rzadko biorę udział w konkursach, właściwie nigdy, odkąd jako dziecko nie mogłam nigdy niczego wygrać. Ostatnio będąc strasznie osłabiona i nie w pełni sił umysłowych wzięłam udział w konkursie zorganizowanym przez Bibliotekę Manhattan. Nic rozwijającego czy kreatywnego - wyszukiwanie w internecie odpowiedzi na pytania związane z książkami, które biblioteka ma w ofercie. Zrobiłam, żeby zabić czas, coś tam jeszcze można było wygrać, chociaż sądząc z charakteru konkursu, sądziłam że co najwyżej książkę z działu "Fantastyka", jedną z gatunku tych, które "nie schodzą".
A tymczasem...
Tadam!
(zdjęcie zastępcze, gdyż chwilowo nie posiadam żadnego programu graficznego, nie licząc painta - uroki reinstalacji systemu <3 )
To oznacza, że w niedługim czasie pojawi się na Books Are The Weapon masa świeżutkich recenzji specjalnie dla Was!
Radość :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz